sobota, 6 lutego 2021

Bo życie kabaretem jest. I tak je trzeba brać!

Pojawienie się kina dźwiękowego zainicjowało swoisty boom na musicale, który trwał aż do końca lat 40. XX wieku. Wraz z rozwojem kinematografii oraz przesyceniem w repertuarze ten gatunek filmowy stracił na popularności. Bob Fosse, którego najważniejsze utwory powstały w latach 70., uważany jest za reformatora musicalu. Odciął swoje dzieło od stereotypowego gatunkowego banału, pokazując, że można w nim zawrzeć więcej przemyśleń niż w niejednym traktacie filozoficznym. Trzeba przyznać, że choć od premiery Kabaretu minęło już prawie pięćdziesiąt lat, obraz ten do dziś wzbudza zainteresowanie widzów.

Akcja rozgrywa się w Berlinie (jeszcze wtedy w Republice Weimarskiej) w okresie dochodzenia do władzy hitlerowców. Angielski pisarz Brain Roberts odwiedza miasto, a w klubie „Kit-kat” poznaje amerykańską piosenkarkę Sally Bowles. Brian zakochuje się w Sally, a ich duet stworzony jest na zasadzie przeciwstawnych charakterów. Całość dodatkowo komplikuje się w chwili pojawienia się arystokraty Maximiliana von Heune. Choć Kabaret pod kątem opisu fabuły mógłby brzmieć jak kolejny melodramat, to rzeczywistość jest zgoła odmienna.

„Kit-kat” nie jest zwykłym miejscem. Publika przychodzi tu cieszyć się chwilą. Sama Sally wciąż liczy, że odmieni swój los, żyjąc przy tym najpełniej jak tylko potrafi. I choć może całość wydaje się przerysowana i nienaturalna, to umiejętnie odzwierciedlono swobodę obyczajową, ekstrawagancję i huczne życie nocne miasta. Kabaret pozostaje krzywym odbiciem rzeczywistości, w której dominuje brzydota i wulgarność.

W pierwszej ze scen Kabaretu poznajemy konferansjera. Demoniczny wodzirej z wyglądu przypomina smutnego błazna, ale również i śmierć. Te elementy nabierają symbolicznego wydźwięku, gdy weźmiemy pod uwagę przyszłe wydarzenia. W tle melodramatycznych historii bohaterów wpleciono wątki dotyczące rozwijającego się nazizmu. Sielskość i pozorny zewnętrzny spokój powoli zostają zmącone wywołanymi zamieszkami. 

Warto podkreślić, że piosenki stanowią duży atut Kabaretu. Dzieje się tak głównie z dlatego, że zawsze pełnią konkretną funkcję. Bohaterowie nie zaczną „przypadkowo” śpiewać i tańczyć w filmie Boba Fosse’a występuje wyraźny podział na rzeczywistość oraz scenę. Przewijające się utwory muzyczne mają przedstawić rzeczywistość, choć nie zawsze wiernie, bowiem samo życie jest kabaretem. Naturalnie najpopularniejszą piosenką pozostanie śpiewane w wiejskiej knajpie Tomorrow Belongs To Me, niejako zawłaszczone przez faszystów.

Kabaret Boba Fosse’a chcąc nie chcąc wprowadza nas do Niemiec, w których władzę objęli hitlerowcy. Te przyszłe tragedie, których nie obejrzymy na ekranie, poprzedzone są komediowymi scenami i nieszczęśliwą miłością protagonistów. Reżyser podpowiada nam, że to jeszcze nie czas na zmartwienia, że liczy się tylko carpe diem. Niewątpliwie w pamięć odbiorcy zapadną przede wszystkim muzyczne popisy Lizy Minnelli, która stała się prawie że wizytówką tego filmu. Kabaret został uhonorowany aż ośmioma statuetkami nagrody Oscara, które się twórcom tego dzieła w pełni należały.

Maja Jankowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz