czwartek, 11 kwietnia 2019

„Powrót” znakomity nie tylko na Wielki Post



Wszyscy bohaterowie tej zwykłej – niezwyczajnej opowieści potrzebują wsparcia.

Film zaczyna się sekwencją, w której poznajemy Ulkę (wyjątkowy debiut Sandry Drzymalskiej). To już dorosła dziewczyna, ale wciąż nastolatka. Ubrana w okropne kabaretki, kozaki, z raną na twarzy i niewątpliwie gigantyczną raną duszy, wraca do domu. Dom jest prowincjonalny, ale uporządkowany. O rodzinę dba piękna, skromna matka (Agnieszka Warchulska), zarabia na utrzymanie ojciec (Mirosław Kropielnicki). Mały brat Uli, Karolek (Dawid Rostkowski) jest jeszcze za mały, żeby rozumieć, co się dzieje, choć na pewno nie jest mu dobrze. Drugi brat, Jan (Stanisław Cywka, młody wrocławski aktor) powinien być już dojrzalszy, ale jakoś najważniejsze są dla niego najmniej istotne sprawy. 

I ona, Ula, w centrum wydarzeń, z nieobecnym spojrzeniem, dojrzała, skrzywdzona. Pojechała z chłopakiem do Niemiec i została zmuszona do prostytucji. Uciekła, co zapewne było bardzo trudne. Po powrocie do domu nie znajdzie dla siebie ani współczucia, ani zrozumienia, ani żadnego miejsca. Nawet w kościele, w którym kiedyś śpiewała. Skomplikowane relacje łączą jej rodzinę z miejscowym duchownym, spraw nie ułatwia zajęcie ojca, organizatora pielgrzymek. Nic się nie ułoży, jak powinno, nie pomogą ludzie, nie pomoże czas Triduum Paschalnego. Wszystko tu jest pustką, ujętą w jakieś podstawowe egzystencjalne ramy. Warto zwrócić uwagę na zdjęcia Wojciecha Todorowa, bo są bardzo dobre, nie pokazują świata bardzo ostro, ale wyraziście.

Ten film to swoisty portret rodziny we wnętrzu, ale nie we wnętrzu domu, tylko społeczności. Taki scenariusz mógłby napisać mistrz William Faulkner, słynący z bolesnego portretowania małej Ameryki. Scenariusz „Powrotu” napisały Magdalena Łazarkiewicz i Katarzyna Terechowicz, umiejętnie portretując małą Polskę.

Nie ma tu niepotrzebnych wydarzeń, nie ma epatowania przemocą. Nie ma wreszcie osądzania nikogo, a o taki sąd jest bardzo łatwo. Wszyscy są dotknięci brakiem prawdziwej miłości, wszyscy poruszają się w ramach, za które nie potrafią wyjść nawet wtedy, kiedy serce i mądry umysł podpowiadałyby, by przekraczać granice dla osiągnięcia dobra.

Magdalena Łazarkiewicz nie stawia nas, widzów, pod ścianą i nie każe nam strzelać do nikogo. To mądra opowieść o współczesnej Polsce. I o nas. Są w niej elementy opowieści o marnotrawnym synu, tu córce. Ulka potrzebuje najmądrzejszej miłości, a tej ani rodzina, ani społeczność, w której się wychowała, nie umie jej dać.

Wszystko pogubiliśmy: mądrość, współczucie, a nawet elementarną, zdawałoby się, tolerancję, potrzebną po to, żeby współistnieć w społeczeństwie, z natury przecież różnorodnym.

„(...) tylko człowiek stale Ci się gubi / urodzony dezerter”, pisał ks. Jan Twardowski w wierszu „Co zginęło”.

Małgorzata Matuszewska

Fot. Holly Pictures

„Powrót”, reż. Magdalena Łazarkiewicz, wystąpili: Sandra Drzymalska, Agnieszka Warchulska, Katarzyna Herman, Mirosław Kropielnicki, Tomasz Sobczak, Stanisław Cywka, Dawid Rostkowski i inni. Film grany jest w DCF-ie: 11 kwietnia o godz. 18.45, 12-18 kwietnia o godz. 16.45.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz