We współczesnych filmach biograficznych często sięga
się po opowieści o dziennikarzach wiernych etosowi tego zawodu, ale i wyraźnie
zaznacza obecność konkretnego typu bohatera - sygnalisty. Analityk wojskowy z
„Czwartej władzy” (2017) czy kobiety z „Gorącego tematu” (2019), choć byli
świadomi konsekwencji, jakie poniosą, nagłaśniali nieprawidłowości w
instytucjach, które ich zatrudniły.
Reżyserzy portretujący
autorytety jednocześnie przypominają, że jednostka ma znaczenie i wpływ na
otaczającą nas rzeczywistość. Ukazują ludzi, którzy zamiast milczeć postanowili
walczyć o sprawiedliwość. Twórcy nie chcą już diagnozować trudnej
rzeczywistości. Szukają na nią lekarstwa. We współczesnym kinie czuć niesmak
artystów do dzisiejszego świata i poszukiwanie wskazówek, jak go zmienić, jak
mu się przeciwstawić.
„Gorący
temat” opowiada o molestowanych pracownicach republikańskiej stacji Fox News.
Rzuciły one wyzwanie swojemu oprawcy, Rogerowi Ailesowi. Ten film stanowi
przykład nowej fali kina dziennikarskiego doby #MeToo.
#MeToo to
ruch, który od 2017 roku zwraca uwagę na problem molestowania seksualnego oraz
mizoginizmu. Akcja uzyskała rozgłos po licznych oskarżeniach wytoczonych hollywoodzkiemu
producentowi filmowemu Harveyowi Weinsteinowi. W ostatnich latach powstało
wiele filmów i seriali biograficznych podejmujących temat molestowania, np. wspomniany
„Gorący temat”, „The Morning Show” (2019) z takimi gwiazdami jak Reese
Witherspoon i Jennifer Aniston czy „Christine” (2016) opowiadająca historię
reporterki telewizyjnej, którą chore ambicje i otaczający seksizm popchnęły do
odebrania sobie życia na wizji.
Współczesna
globalna popkultura skupia się na wysokobudżetowych (najlepiej również
oscarowych) produkcjach biograficznych. A w tych filmach główną postać stawia
się na piedestale jako autorytet, wzorzec do naśladowania, nośnik
fundamentalnych wartości.
Filmy, gdzie
w roli „autorytetu” ukazany jest dziennikarz, cieszą się niesłabnącą
popularnością. Dajmy na to „Czwartą władzę” Stevena Spielberga, ukazującą
reporterów Washington Post i sprawę zwaną „Pentagon Papers”, która
poprzedzała głośną aferę Watergate w Stanach Zjednoczonych. W 1971 roku
dziennik podjął przed Sądem Najwyższym walkę o prawo do publikacji tajnych
dokumentów na temat wojny w Wietnamie. Innymi tytułami reprezentującymi ten
„trend” są m.in. „Na cały głos” (2019) – miniserial rozwijający ten sam, co
„Gorący temat” wątek molestowania seksualnego w prawicowej stacji Fox News,
„Obywatel Jones” (2019) Agnieszki Holland – historia walijskiego dziennikarza,
który w 1933 roku przyjeżdża do Związku Radzieckiego, aby opisać modernizację
tego kraju czy „Spotlight” (2015) Toma McCarthy’ego, gdzie grupa dziennikarzy
śledczych z The Boston Globe demaskuje konsekwentnie tuszowane działania
ponad 70 księży tworzących siatkę pedofilską.
W
„Spotlight” reporterzy demaskują skalę seksualnych nadużyć dokonywanych przez duchownych
i mechanizmy, jakimi Kościół – korzystając ze swego bogactwa i politycznych
wpływów – posługiwał się, by przez lata je ukrywać. Ta oparta na faktach historia
miała swoją kulminację 6 stycznia 2002 roku, kiedy na pierwszej stronie dziennika
ukazał się nagłówek "Kościół od lat przyzwalał na molestowanie dzieci
przez księży". Rozpętało to trwające rok dochodzenie, a zebrane przez
dziennikarzy dowody były niepodważalne.
Na naszych oczach kreowany jest typ
jednostkowego lub zbiorowego bohatera-sygnalisty. W „Czwartej władzy” Washington
Post oraz The New York Times nie byłyby w stanie ujawnić prawdy,
gdyby nie analityk wojskowy, Daniel Ellsberg. W „Spotlight” Kościół katolicki
został zdemaskowany dzięki The Boston Globe.
Zastanawia fakt, że obrazy dziennikarzy heroicznie
stających po stronie prawdy pojawiają się w kinie tak licznie w okresie, gdy
prasa drukowana przeżywa kryzys. Stary model dziennikarstwa się wyczerpuje, a
nowy ciągle nie może się wykształcić. Internet, a zwłaszcza media społecznościowe
sprawiły, że dziennikarz i weryfikująca jego pracę redakcja stają się coraz
bardziej zbędne. Im bardziej kino opiewa czwartą władzę i postacie
dziennikarzy, tym bardziej niepewna jest przyszłość prasy jako instytucji
zdolnej mówić prawdę opinii publicznej i w jej imieniu realnie sprawować
„władzę”.
Natalia Sobkowiak
Fot. materiały reklamowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz