Od 12 marca kina i inne
ośrodki kultury są zamknięte. Daty premier filmowych zostały przełożone, bądź zmienił
się ich charakter – filmy są wprowadzane do obiegu na platformach streamingowych lub VoD
(ang. Video on Demand), takich jak Netflix i HBO GO. Festiwale filmowe zostały
odwołane, nieliczne zostały przesunięte na inny termin, część z nich odbędzie
się on-line. Plany filmowe zostały wstrzymane i ci, którym udało się skończyć
zdjęcia przed ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemicznego, cieszą się, bo mogą
zająć się montażem. Czy kina przetrwają ten trudny okres?
W styczniu 2020 roku zamknięto
kina w chińskiej prowincji Hubei (na terenie której znajduje się Wuhan –
miejsce wybuchu epidemii). Niedługo potem zawieszono działanie 70 tysięcy kin w
całych Chinach. Po ponad dwóch miesiącach rygorystycznej kwarantanny w Chinach
ponownie otwarto ponad 500 placówek, czyli 5% wszystkich kin. Ile osób pojawiło
się na pierwszym seansie po kwarantannie? Nikt. Ludzie dalej siedzą w domach. Nikt
z nas nie jest w stanie przewidzieć, jak to będzie wyglądało w Polsce po
umorzeniu stanu wyjątkowego.
Organizatorzy Międzynarodowego
Festiwalu Filmowego w Cannes zdecydowali, że tegoroczna edycja nie odbędzie
się, jak zawsze, w maju. Nie podano do publicznej wiadomości nowej daty
festiwalu, lecz przewiduje się ją na przełom czerwca i lipca. Do tej pory
festiwal odwołano
i przełożono jedynie
raz (odwołano w 1939 roku, kiedy to miała odbyć się premierowa edycja, ale 1
września wybuchła II wojna światowa, a przełożono w 1968 roku z powodu strajków we
Francji).
Jak podaje amerykański związek
przemysłu rozrywkowego International Alliance of Theatrical Stage Employees
(IATSE), zawieszenia produkcji związane z COVID-19 i odwoływanie różnych
wydarzeń spowodowało utratę pracy 120 tysięcy osób w samym Hollywood. Straty z
powodu tego sparaliżowania sztuki filmowej mogą być ogromne (wg amerykańskiego
czasopisma „The Hollywood Reporter” Disney traci dziennie 350 tysięcy dolarów).
17 marca IATSE ogłosiło, że poświęci 2,5 miliona dolarów na rzecz trzech
organizacji charytatywnych: The Actors Fund (ogólnokrajowa organizacja
obejmująca pomoc finansową w nagłych wypadkach, zakwaterowanie, opiekę
zdrowotną itp.), The Motion Picture and Television Fund (organizacja
charytatywna założona w 1921 roku przez Charliego Chaplina w celu zapewnienia
pomocy i opieki osobom z kinowego i telewizyjnego przemysłu) oraz The Actors
Fund of Canada, które jest kołem ratunkowym kanadyjskiego przemysłu
rozrywkowego.
Pandemia dotknęła również
dzieła, które jedynie czekały na swoją premierę. Przesunięto daty wpuszczenia
na ekrany największych zapowiedzianych hitów, a te filmy, które debiutowały na
polskich ekranach lub miały premierowo wejść już zaraz, zostały udostępnione na
takich platformach jak Netflix i HBO GO, np.: „W lesie dziś nie zaśnie nikt” Bartosza
Kowalskiego czy „365 dni” Barbary Białowąs, które w kinach zdążyło zobaczyć 1,6
miliona widzów. 25. część przygód Jamesa Bonda, zatytułowana „Nie czas
umierać”, najprawdopodobniej ujrzy światło dzienne dopiero w listopadzie,
podobnie „Mulan”, „Czarna wdowa” i „Wonder Woman 1984”, na które wszyscy czekali
ze zniecierpliwieniem.
Sytuacja w Polsce jest jeszcze
niedoprecyzowana. Aktualnie zawieszenie swych produkcji potwierdziło ponad 180
projektów, a to jedynie stan z 22 marca. Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF)
poinformował, że na ten moment nie da się oszacować poziomu strat, jakie
poniosą polskie kina. Sytuacja jest dynamiczna. Zachorowalność wciąż ma
tendencję wzrostową, pomimo zaostrzania zasad kwarantanny w całej Polsce.
Patrząc na zachowanie
mieszkańców Chin, sytuacja opanowania wirusa nie oznacza powrotu do dawnych
aktywności. Po czasie kwarantanny, która z kolejnym rozporządzeniem rządu się
wydłuża, ludzie mogą potrzebować czasu na powrót do życia takiego, jakie znamy
sprzed epidemii. Aktualnie chlebem powszednim nas wszystkich jest praca zdalna i
zachowywanie wszystkich środków ostrożności. Pandemia powoduje straty we
wszystkich dziedzinach i nie wiadomo, do jakiej Polski wrócimy po tym
wszystkim. O wiele łatwiej jest gospodarkę zburzyć niż pobudzić. Jednakże, w
czasie gdy oglądamy 4. sezon „Domu z papieru” lub czytamy po raz kolejny
„Wiedźmina” Andrzeja Sapkowskiego, musimy pamiętać o tym, że w najmroczniejszym
okresie, gdy wszystko się zatrzymało, zwróciliśmy się w stronę sztuki.
Natalia Sobkowiak
Fot. materiały prasowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz