niedziela, 12 maja 2019

Festiwal Filmowy Millennium Docs Against Gravity: Tamten dramat pomaga zrozumieć współczesne



Festiwal dokumentów jest bardzo dobrą okazją konfrontacji własnego myślenia o rzeczywistości z historią, spojrzeniem i diagnozą innych. W dokumentalnym tyglu rodzi się nowe, oby lepsze. 

Film „Ustrzelić mafię” Kim Longinotto pokazano podczas gali otwarcia. Brytyjska dokumentalistka specjalizuje się w obrazach sytuacji kobiet. Zajęła się osobą, która w rodzinnych Włoszech jest postrzegana jako kultowa. Nie lubię tego określenia, ale Letizia Battaglia, fotoreporterka w latach 70. zeszłego wieku dokumentująca wpływ mafii na życie ludzi, niewątpliwie na nie zasługuje. 

Longinotto stworzyła niezwykły dokument. Bardzo trudno, opowiadając o kimś, kto fotografował zamordowane kobiety, dzieci i mężczyzn, a od tych zdjęć widz chce uciec, by nie widzieć brutalności, stworzyć tak piękny film. 

Oczywiście nie twierdzę, że „Ustrzelić mafię” to film lekki, bo nie dość, że z trudem hamuje się chęć zamknięcia oczu, to jeszcze na długo obrazy pozostają pod powiekami, ale Longinotto dodała filmowi smaku codzienności. Zestawiła krwawe zdjęcia ze znaną, pogodną piosenką „Nel blu dipinto di blu” („Volare, oh... cantare, oh..” – śpiewał Domenico Modugno, a piosenka swego czasu reprezentowała Włochy na Eurowizji, konkursie podkreślającym jedność Europy i pokazującym jej różnorodną kulturę) – efekt jest wstrząsający. 

Poznajemy młodą, ładną dziewczynę, szukającą swojego miejsca i prywatnie, i zawodowo. Battaglia młodo została matką, nie zdecydowała się żyć w niespełnionym małżeństwie i żyła w wolnych związkach, przeważnie z młodszymi od siebie partnerami. 

84-letnia dziś fotografka jest fascynującą osobą, ma otwarty umysł, opowiada klarownie o tamtych czasach i wskazuje na ich wpływ na współczesność. 


Ten film sprawia mi ból, bo z wami oglądam moje prywatne życie, ale jestem zadowolona, że mogę się podzielić tym, co przeżyłam – mówiła Letizia Battaglia, która, razem była gościem gali, a towarzyszył jej Roberto Timperi, fotograf i przyjaciel. 


Archiwalnym zdjęciom z tamtych czasów towarzyszą rozmowy z dziennikarką – artystką. Battaglia odziera mafię z romantyzmu. Nie ma tu poetyckiej narracji, jest życie. I zupełnie zwyczajny brak siły, kiedy dziennikarka – fotoreporterka po prostu nie może pojechać tam, gdzie zginął Giovanni Falcone, sędzia śledczy bezkompromisowo walczący z mafią. – Bardzo go kochaliśmy – powiedziała krótko. I dodała, że chciałaby zapomnieć o tamtych strasznych czasach, być szczęśliwa i radosna. – Ale moje zdjęcia mi na to nie pozwalają – powiedziała. 

Zapytałam, jak udało jej się przeżyć. Przecież grożono jej i nikt nie mógł zapewnić wystarczającej ochrony. – Nie byłam odważna. Czułam, że muszę fotografować, opowiadać o tym, co się dzieje na mojej ziemi. To silniejsze ode mnie – stwierdziła. – Kiedy zginęli sędziowie: Giovanni Falcone i jego współpracownik Paolo Borsellino, rząd negocjował z mafią. Z tego powodu mafia nie zabijała polityków, sędziów i dziennikarzy – opowiadała. 

W filmie oglądamy historię Cosa Nostra, pełną przemocy. Battaglia ze swoimi zdjęciami była zanurzona w codzienność, od ślubów, zasiadania przy stole rodzin, po morderstwa. Nie wiem, jak ludziom udawało się po prostu żyć, kiedy nie tylko sami mogli zginąć, ale też patrzyli na wszystko, co się dzieje tuż za progiem domu. 

Letizia Battaglia pokazuje, że zawsze, w każdym czasie, pozostajemy po prostu ludźmi. A ludzie muszą jeść, pomagać sobie, kochać, pomalować usta szminką. Nic nowego pod słońcem, ale w filmie Kim Longinotto stara prawda zyskuje nową siłę. 

Letizia Battaglia patrzy w przyszłość. – Dziś Palermo jest piękne i żywe, mafia zajmuje się biznesem, mafiosi są bardziej inteligentni. Na szczęście prezydent Palermo nie ma z nimi żadnych powiązań – mówiła. 

Dobra wiadomość jest taka, że „Ustrzelić mafię” można obejrzeć na festiwalowych pokazach jeszcze dwa razy: 15 maja o godzinie 17 i 18 maja o godzinie 18. Koniecznie!

Małgorzata Matuszewska

Fot. Docs Against Gravity, Jerzy Wypych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz